piątek, 6 marca 2015

Gin dla mężczyzn



Kobiety mają inaczej… Zupełnie inaczej, inaczej do tego stopnia, że na odwrót, zarówno w sensie anatomicznym, jak i psychologicznym. Bo chociaż wstydzą się - oczywiście że się wstydzą! - że nie trzymają moczu, trapią je nadżerki i odczuwają dyskomfort podczas „tych dni”, to jednak – mimo wszystko - od pasa w dół istnieją! Tak! Kobiety od pasa w dół istnieją zdecydowanie bardziej oficjalnie niż mężczyźni. Może dlatego, że kobiety od pasa w dół rodzą i w tych też okolicach manifestuje się ich stan sakralny wręcz, bo błogosławiony?

A czy facet od pasa w dół może poszczycić się czymś równie ważnym i społecznie akceptowalnym?
Nie…

Mężczyzna od pasa w dół, to – maksymalnie! - grzybica stóp… No dobra… są jeszcze problemy ze stawami, ale powyżej kolan samiec nieodwołalnie zaczyna się rozmywać i zanikać, zaobserwować go można ponownie dopiero gdzieś na wysokości powiedzmy pępka czy nadwyrężonej wątroby. Ok. Są męskie sprawy, nawet wprost zahaczające o interesujący mnie tu obszar – w sensie geograficznym – ale niestety, kontekst ich prezentacji jest zdecydowanie nie święty: chuć, hedonizm, folgowanie żądzom… Mężczyzna w okolicach obręczy miednicznej, to choroba, mrok i pogrążające go ułomności, którym – na zgubę duszy nieśmiertelnej! – próbuje przeciwdziałać. W każdym razie: nic na plus, właśnie tak to wygląda. Mężczyzna od pasa w dół, to jest zwierze: dzikie, drapieżne, nieokiełznane monstrum, które powinno leczyć się u weterynarza… Jaką pan robi specjalizację? Wet od mężczyzn… Jeszcze nigdy na męskim spotkaniu towarzyskim, przy piwie i przy koniaku nie prowadziłem rozmowy na temat mojej macicy, jajników, czy - tak ogólnie - wizyty u „tego” lekarza. Nigdy, żaden kolega nie polecił mi dobrego specjalisty. Uwierzycie?!

Tylko maleńkie, niewinne, sepleniące dziecko, tylko syn pierworodny może bez obaw i z czystą intencją zapytać ojca swego:
- Tato, cy to dzisiaj idzies do ujologa?
- Tak, synu… - mógłby, łamiącym się głosem, odpowiedzieć ów. – Idę… Idę dokąd poszli tamci do ciemnego kresu… Idę do ujologa…

A TY?! KIEDY ODWIEDZISZ SPECJALISTĘ?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz