środa, 25 października 2023

Buchalteria

Wybory parlamentarne w sosie nieparlamentarnym. Wszyscy wygrali! Kraj cudów! PiS, bo najlepszy wynik wyborczy. KO, bo odsunęli PiS od władzy. Trzecia Droga, bo wynik lepszy niż najlepszy z przewidywanych i witają się z władzą. Lewica, bo wraca do rządów. I Konfederacja, bo wprowadziła do parlamentu więcej posłów niźli mieli poprzednio. Oczywiście każdemu coś tam nie wyszło, ale oficjalnie sukces! Ja tam się cieszę. Nie mam złudzeń, że rządy koalicyjne będą się wiązały z kłopotami, niespełnionymi obietnicami, dogadywaniem się i negocjowaniem, które będzie też brutalne, ale… Właśnie ALE, mam nadzieję, że nigdy nie osiągnie to poziomu dna, o jakie - w stylu swojego funkcjonowania - osiągnęło PiS. Niech ta koalicja zrealizuje choć 50 % tego, co zapowiadała, to mi i tak wystarczy. Niech ja nie muszę już patrzeć na Pana Czarnka, Morawieckiego, Błaszczaka, czy Ziobro przemawiających do mnie, jak do debila, któremu można powiedzieć wszystko z uśmiechem i pełnym przekonaniem o swojej bezkarności. Z drugiej strony, mam też nadzieję, że ci którzy przejmą władzę nie zapomną o ponad siedmiu milionach ludzi głosujących za Kaczyńskiego koncepcją Polski.

Słowo roku: frekwencja. 74,38 % To zrobiło na mnie wrażenie. Kolejki do lokali wyborczych i ludzie stojący do trzeciej w nocy, żeby oddać głos.

Męska reprezentacja naszego kraju w piłce siatkowej wygrała w tym roku wszystko, co można było wygrać. Liga Narodów: w finale pokonali reprezentację USA, a w całym turnieju z piętnastu meczy przegrali dwa (w fazie grupowej). Mistrzostwa Europy: w finale pokonali reprezentację Włoch, w całym turnieju nie przegrali żadnego meczu. Turniej kwalifikacyjny do przyszłorocznych Igrzysk Olimpijskich: wygrali wszystkie mecze i tym samym cały turniej. Żeby nie było: żeńskiej reprezentacji też poszło dobrze! Liga Narodów: trzecie miejsce. I udało się zakwalifikować się na IO! Także jest dobrze bardzo.

Drugie słowo roku: śmierć. Moja mama umarła dwa miesiące temu. Jej świat się skończył. Mój nie. Jeszcze nie. I co? Są setki, tysiące detali, które wyglądają inaczej. Nagrobek, po zeszłorocznym postawieniu, uzyskał nowy napis. Rachunki trzeba było poregulować. Zmiana w książce telefonicznej komórki. Poznałem procedury umieszczania w ZOL-u. Dowiedziałem się o rzeczach, o których nie chciałem. Jeszcze raz okazało się, że są ludzie, na których mogę liczyć.

Jakieś tam wakacje się odbyły. Jakieś wyjazdy i inne atrakcje, ale czy to było atrakcyjne? Nie, nie w tym roku. Ten sezon urlopowy nie należał do udanych. Było intensywnie, ale stanowczo nie
rekreacyjne.

Aktualnie jesień na mnie dżdży i w tym dżdżu biegam po stadionie, a zatem w kółko. Dużo wskazuje na to, że plan na rok – co do przebytych kilometrów – zostanie osiągnięty. Powoli widać już też żem już stary, bo średnie tempa są coraz słabsze, ale co tam… Grunt, to jeszcze nie kłaść się w grunt! I inne takie żarty z użyciem słowa „gruntownie” w różnych kontekstach. Gruntowny remont…

No i co... Kilka zdjęć.


Landszaft. Wiadomo, wstyd, ale ładnie jest...


Taka koncepcja...


Człowiek w jednym kapciu, z jamnikiem na barkach. Wiadomo. Włocławek.


Love jesień.