czwartek, 28 września 2017

Coś pozytywnego



Żeby nie było, że tylko degrengolada, narzekanie i nic pozytywnego, to od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pomysł konstruktywny, żeby zacząć oddawać krew. Nie tylko, żeby tam kameralnie i narcystycznie sikać krwią do pisuaru, ale przemienić to w działalność proludzką i ku pomocy. Skoro regularnymi falami krew mnie zalewa, to może - jak nieco oddam w dobrej sprawie - podtopienia będą mniej dotkliwe i straty w dobytku też mniejsze. No, to sobie sprawdziłem, że ogólnie mogę oddawać, ale raczej muszę być stanowczo zdrowy. Lista chorób i innych czynników wykluczających jest długa, a znajduje się na niej m.in. i taki punkt: „przebywanie w okresie od 01.01.1980 r. do 31.12.1996 r. łącznie przez 6 m-cy lub dłużej w Wielkiej Brytanii, Francji, Irlandii”. Ha! Nie byłem, ale gdybym był?.. Innym powodem wykluczającym z grona krwiodawców jest posiadanie „partnera seksualnego z wyżej wymienionych grup”… Łał! Przenoszę wzrok do wyżej wymienionych grup i jednym ruchem skreślam: narkomanów, osoby uprawiające prostytucję i osoby często zmieniające partnerów seksualnych. No, niby logiczne i oczywiste, ale weźcie sobie teraz wyobraźcie rozmowę w domu… Wiadomo, po latach bycia ze sobą człowiek zna tę drugą osobę, ale kto oglądał doktora Hałsa, ten może się zawahać… Poza tym, sprawa jest zbyt poważna, żeby pozostawała w sferze niedomówień. Przez dwadzieścia lat żyć sobie z domatorem prostytuującym się pod wpływem narkotyków z byle kim i byle gdzie, to jest wewnętrzna sprawa domu, tylko między Tobą, degeneratem, a tysiącem jego partnerów i zmieniającymi się – w rytm akcji aresztowań organizowanych przez organa ścigania* – dilerami. Ok. Nie dostrzegłeś tego, twoja, jego/jej inteligencja emocjonalna, czy kompetencje społeczne gdzieś zawiodły, a może wręcz przeciwnie, są na tak niebotycznym poziomie, że przesłoniły oczywiste fakty i niedociągnięcia dnia codziennego (gwałtowne okupacje toalety spowodowane nieoznakowanymi i niewiadomego pochodzenia biegunkami, spadek masy ciała, pomimo nadspożycia tłuszczów trans, popadanie w transy i to nie tylko na widok wróża Macieja itp. itd.), ale, ALE kiedy chodzi o dobro wspólne, to trzeba sprawę postawić jasno i na ostrzu ostrzynki… Eksperyment zmyślowy: Kochanie… Ja wiem, że nigdy, nic i w ogóle, więc nie zrozum mnie źle… Nie podejrzewam cię i przez myśl by mi nie przeszło, no ogólnie, jak wyżej i jak Boga kocham: „nie, nic, nigdy” pełna paleta zaprzeczeń i odpowiedzi negatywnych, ale sam rozumiesz, muszę cię o coś zapytać… Lepiej, żebym dowiedziała się dzisiaj, teraz, tutaj, od ciebie, niż jutro, kiedyś, tam, od Macieja w różach… A więc, chcę oddać krew i muszę wiedzieć… Czy zapisałeś się kiedykolwiek do jednej z wyżej wymienionych grup? Łup!!! Nie? Nic z tych rzeczy? Tylko znaczki?.. I przez tyle lat wstydziłeś się przyznać? To koniec!!! Z nami koniec!!! Tak…

Oddawanie krwi, to jest – myślę sobie – ryzykowny, ale też dobry pomysł i może sfinalizuję kiedyś to marzenie przedsenne. Więc gdyby za jakiś czas, do kogoś trafiła moja krew (taka czerwona w drobne, żółtawe centki), to proszę dać mi znać, jak się sprawuje?

Ale, żeby nie było tak słodko i pozytywnie, to jeszcze jedna kwestia. Jak donosi „Rzeczypospolita” rząd planuje zaostrzyć przepisy dot. wychowania w trzeźwości, do tego stopnia, że „z rynku ma zniknąć również - coraz popularniejszy wśród młodzieży - alkohol w proszku”. No nie wiedziałem, że coś takiego w ogóle jest! Dla mnie tego jeszcze nie ma, a rząd już planuje całkowite zniknięcie! Oto jeszcze jeden dowód na to, że ta władza jest przeciwko ludziom! Dowód niezbity, ostateczny i przekonujący bardziej niż wszystkie ruchy w sprawach związanych z sądami.

Na ten moment to wszystko, bo i tak, za wiele tego wszystkiego. Pozdrowienia serdeczne dla trzech/trojga czytelników niniejszego bloga.

* „organa ścigania” - zajebiste to jest! (przepraszam za wulgaryzm/kolokwializm). „Pokaż mi swoje organa ścigania, a powiem ci, kim jesteś…” - tak mogłaby brzmieć sentencja nad jakimś ważnym urzędem państwowym. Nie wiem nad jakim, ale pole do popisów jest ogromne. Albo w reklamie: „A ty, zadbałeś już o swoje ograna ścigania? Jedyne takie na rynku wkładki ortopedyczne. Nie potrzebujesz ich, ale będziesz je mieć! Chcieć, to mieć!”.

2 komentarze: