wtorek, 20 marca 2012

Słońce na mnie świeci i odbiera mi chęć na poruszanie sobą

O wszystkim już chyba napisałem na moim blogu. Nie podałem jeszcze tylko wygrywających numerów totolotka, ale to będzie moja słodka tajemnica, którą zabiorę do grobu. W grobie też trzeba mieć jakieś ważne rzeczy do zrobienia, bo samo przeganianie kretów i dżdżownic, to jednak mało. A – przyznajcie to sami – skreślenie szóstki, puszczenie totka i zwycięstwo z pozycji denata, to musi być pasjonujące. 
Ech.. Lenistwo i nic tylko lenistwo, oto przyczyna bezruchu. Czasami tak mam, że nic mnie nie kręci. To nie są jakieś obniżki nastrojów, dołowania, stany pseudodepresyjne, po prostu rzeczywistość spływa po mnie, jak kaczka po wodzie. Patrzę na świat i nie zachodzi reakcja zazębiająca, mechanizm we mnie nie rusza. Nie irytuje mnie Jarosław Gowin, nie porusza powypadkowy Jarosław Wałęsa, wariaci strzelający do dzieci, czy wariaci porywający dzieci, owszem budzą sprzeciw, ale - skoro, to nie ja strzelałem i porywałem – nie wywołują piany na usta me. Nawet kiedy rano przeglądałem gazetę i dowiedziałem się strasznych rzeczy o Franzu Kafce, to ani serce, ani ręka mi nie zadrżały… Po prostu przerwałem lekturę i przewróciłem stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz