piątek, 9 marca 2012

Nagła wiosna

Czas płynie coraz szybciej. Znowu jest piątek, a przecież jeszcze całkiem dobrze pamiętam piątek poprzedni! Jakoś tak mam ostatnio, że nim się obejrzę mija tydzień. Skąd to się bierze? Przecież jeszcze nie tak dawno, dziecięciem będąc, obserwowałem, jak czas wlecze się powoli i leniwie. Nadchodziły wakacje i na samą myśl o dwóch miesiącach wolnych od szkoły przeszywał mnie dreszcz, bo przecież stałem u wrót wieczności. Ba! Jeszcze ze dwa, może trzy lata temu przebrnięcie od poniedziałku do piątku zajmowało mi dwa lata i piętnaście minut, a teraz? A teraz rano jest poniedziałek, a około godziny osiemnastej orientuję się, że właśnie wróciłem z pracy i jutro jest sobota. Zdanie zaczynam we wtorek, a kończę we środę na ranem. Mówię: „dzień dobry”, ziewam i zasypiam - jest chwila przed północą. Czas stanowczo przyspieszył. A może to ja zwolniłem?
Wiosna. Nie da się ukryć, że to już prawie wiosna. Na spacerach w czasie zeszłotydoniowego łikendu obserwowaliśmy w parku ptactwo, robactwo i inną zwierzęcinę radośnie podskakującą w wiosennych podskokach. Sporo ludzi spacerowało alejkami, co znacznie utrudniało rozegranie meczu w szyszkę. Lód na rzece puścił. Gęsi przyleciały. Bociany też. Wiosna.
W przyszłym tygodniu idę z Wiktorem na urodziny. Wiktor dostał zaproszenie do sali zabaw. Kinderbale, mają tradycję i to nie jest nic złego, zastanawiam się tylko, czy tego typu impreza dla czterolatków, to jest właśnie to, o czym czteroletni młodzieńcy marzą? Ok. Tak czy inaczej: idziemy. Może powinienem zabrać obuwie na zmianę? Kto wie, może i mi przyjdzie biegać, zjeżdżać, brać czynny udział?
Gdzieś usłyszałem, że dzięki posiadaniu dziecka, rodzic sam trochę wraca do krainy dzieciństwa. Zwłaszcza mężczyzna. Bo to i kolejką może się bezkarnie pobawić, poganiać w krótkich gaciach za piłką, czy pooglądać bajki, a może w pakiecie będzie też spowolnienie czasu?.. Inne odczuwanie tego, jak płynie i przecieka mi przez palce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz