środa, 16 maja 2012

Biegam w kółko, ale jednak do przodu

Jak już kiedyś wspomniałem - amatorsko biegam sobie dookoła stadionu i mam gadżety, które dokonują pomiarów różnych parametrów tego ruchu po okręgu. W związku z tym, że udało mi się przekroczyć granicę 10 kilometrów podczas jednego z moich galopów, po zalogowaniu się na stronę producenta gadżetów i przesłaniu tam informacji o tym wiekopomnym wydarzeniu, wyświetlił się – specjalnie dla mnie! – komunikat, że jeden z biegaczy ma mi coś do powiedzenia. Mi? – pomyślałem zaskoczony. Tak, ci, mała Mi! – sam sobie odpowiedziałem bystro w myślach, niczym mistrz ciętej riposty i – kliknięciem myszy - zgodziłem się na emisję przekazu,  filmiku. Pani, w języku angielskim (na szczęście były napisy w narzeczu dla mnie zrozumiałym) powiedziała do mnie z głośników mniej-więcej coś takiego: „Przebiegłeś 10 kilometrów! Jesteś świetny! Jesteś niesamowity! To wspaniałe osiągnięcie!”…
Przyznam, że byłem oszołomiony. Pani mówiła jeszcze coś o tym, jak bardzo jestem de best i ogólnie obleczony w światło, ale do mnie to już nie docierało. Zostałem żywcem wzięty do nieba biegaczy i tam razem z Jezusem, Jego Ojcem i Gołębiem, a także całym panteonem bóstw Hinduskich, Indiańskich, Prasłowiańskich, no generalnie, z całą wierchuszką ubraną na sportowo, odbyłem rundę honorową po Stadionie Wszczechwszystkiego i Milionolecia. To było coś! Zwłaszcza Gołąb w spodenkach i koszulce z logo firmy produkującej między innymi moje gadżety… Ekstaza i sacrum!
A potem - bo to jeszcze nie koniec! – okazało się, że od początku mojego biegania z gadżetem, przepełzłem dystans 200 km i tu kolejny miły moment. Tym razem już tylko w postaci komunikatu pisanego, ale zawsze to coś. Treść przytaczam w całości: „To już 200 kilometrów – jeszcze tylko 50. Kolejny poziom jest tak blisko, że czujesz jego zapach. Zapewne pachnie jak spocone stopy”. Prawda, że miło? Zapach kolejnego poziomu rozszedł się dyskretnie dookoła i już wiedziałem, że będę biegał dalej.
Więc będę biegł dalej, bo ciekaw jestem nowych zapachów i kolejnych poziomów. Kto wie, może jeszcze kiedyś pójdę do nieba dla biegaczy? Dla takich chwil warto się podnosić. Ok, nie tylko dla takich, ale między innymi dla takich. Warto.

2 komentarze:

  1. Gratuluję i życzę jeszcze wielu podobnych sukcesów! Również na innym polu.

    OdpowiedzUsuń