środa, 29 lutego 2012

29.02.

Mgła. Deszcz. Lutopad się kończy, ale w wiosnę jeszcze nie wierzę. Po gonitwie związanej w pracy z przygotowaniem projektu i po złożeniu go, nadeszła chwila wytchnienia. Oczywiście jest co robić, pracy jest sporo, ale nie ma terminów ostatecznych, terminów przekroczonych i robienia „na wczoraj”. I tu zaczynają się kłopoty. Ciężko się zmotywować, zebrać w sobie i wytłumaczyć, że lepiej teraz na spokojnie przygotować pewne rzeczy, właśnie po to, żeby potem uniknąć stresu. Nie wiem czy tylko ja jestem taką konstrukcją, czy to ogólnoświatowa tendencja?
Radiowa „Trójka” nadaje od rana muzykę klasyczną. Za oknem mgła. Perspektywy nie wyglądają najlepiej. Ot, taki dzień… Białoruś wywaliła ambasadorów. Film s/f wczoraj obejrzałem. Nic z tego nie wyniknęło. Film był średni. Nogi mnie bolą, bo poszedłem też wczoraj biegać. Tak, poszedłem biegać i – w związku z powodzią – musiałem latać po stadionowych schodkach i po roztopach, po kałużach. Wynajdowałem jakieś dróżki, żeby były w miarę przejezdne, ale nie znalazłem, uświniłem się, a teraz nogi mnie bolą. No, taki dzień. I jeszcze Wiktor, jakiś taki niewyraźny. Obolały, zakatarzony, nocą jęczący. Myślałem, że nie da rady dzisiaj pójść do przedszkola, na szczęście dał.
Ponadto: mecz dzisiaj. Zastanawiam się: patrzeć, czy nie patrzeć? CR7 – fanem nie jestem, ale on potrafi pare rzeczy z piłką zrobić. No, zobaczę jeszcze, jeszcze się zorientuję w sobie i rozpatrzę.
Dodatkowy dzień roku. Gratis taki. Jeden ekstra wschód i zachód słońca. Właściwie człowiek powinien się cieszyć. Z drugiej strony, niby z czego miałby? Że pada, że chłodno, że środa? A nie można by dodatkowego dnia umieścić gdzieś latem? A nie można by ustawowo zagwarantować wolności tego dnia? Dodatkowa sobota, gdzieś w sierpniu, ech… Nawet, jak pada i jest „zimno”, to deszcz i tak jest letni, a temperatura powyżej 15 stopni. Różnica jest znaczna.
A może dni takie jak dziś też są potrzebne? Komuś, do Bóg wie czego? Kilka osób się urodzi, kilka wręcz przeciwnie, poczeka do jutra. Giełda będzie pracować, statki do Chin i z powrotem przejadą swoją drogę o jeden dzień krócej, trawa trochę podrośnie i na 1 marca będzie wyższa. Pewnie tak. Pewnie to ma sens.

4 komentarze:

  1. A ja wierzę, że to już wiosna. Szczególnie, że właśnie za oknem pięknie świeci słońce. A tak poza tym, to ta notka...jakaś taka inna, lekka, przyjemna. Aż miło czytać, gdy nad głową nie pływają czarne chmury smutku, nostalgii i zniechęcenia. Proszę o więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy ten film, który wczoraj (już przedwczoraj) obejrzałeś, to był polski film s/f? ;-)

    OdpowiedzUsuń