wtorek, 31 maja 2016

Wiosna i reszta świata



Jest wiosna w fazie pełnego lotu, a ja mam zdjęcia jeszcze z tej chwili, kiedy dopiero – wraz z całą Polską - „wstawała z kolan”. Mimo tego nie odpuszczę sobie ich publikacji, wszak publikuję wszystko #cosięda! Zatem.

Kwiaty wstępne i pąki. Wspaniały pokaz potencjału i gotowości do rozkwitu, a nawet sam kwit. Jakbym widział siebie czterdzieści lat temu… Też byłem zwinięty w sobie, zielony, ledwie się rozpościerający od morza do morza możliwości. Nie znałem bólu, cierpienia, smaku śledzia po japońsku, a nazwiska: Duda, Milik, Kowalski nic mi nie mówiły. Nic mi nic nie mówiło. Nic, a nic. Przyszłość była przede mną, a nie za mną. Zatem wiosna była. Była wiosna. I teraz zdjęcia. Czterptyk.
 

Byliśmy nad polskim morzem. Oczywistym było zrobienie zdjęcia z zachodem w tle, wszak ludność regionu zawsze marzyła o zachodzie. Zachód, to było coś! A wschód (my), to było coś gorszego. Pobyt nadmorski udany. Normalnie doznałem delikatnych oparzeń posłonecznych, czego się absolutnie nie spodziewałem. Na szczęście tym razem uniknąłem dramatu w skali ogólnoludzkiej. Dyptyk.



Wiosna. Esencja kwintesencji.


Te sprawy pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, ale… My rodzice uczęściliśmy z synem naszym na zajęcia wspólne organizowane na uniwersytecie. W ramach tychże przeprowadzaliśmy prześwietne eksperymenty, wśród których były i takie oto wiosennie kolorowe! ;-) Wykonaliśmy też mydła przeróżne, w tym jakże symbolicznego wiosennego (a może wiosennie symbolicznego?) zajączka. Syn zapowiedział, że własnoręcznie wykonane mydła nigdy nie zostaną zużyte. No i dobrze. Zajęcia były ciekawe, a ilość tłuszczu i soli wyekstrahowanych z chipsów po raz kolejny zaskoczyła i przeraziła obecnych na sali dorosłych, a zupełnie nie wzruszyła młodych ludzi, którzy - nadludzkim wysiłkiem - zostali powstrzymani przed pożarciem obiektu badania.


Dziubasówka. No po prostu śmietanka towarzyska na trawie. Warunki idealne do wypoczynku i się relaksowania. Jedno z tych miejsc, w których żeby zrobić ognisko nie musisz iść do lasu po drzewo. Drzewo po prostu jest, leży na równo ułożonym stosie. Podobno samo się tam skądś wzięło i ułożyło. Tak się czasem w życiu układa… Pozdrowienia dla Leny i Adama. I dla psa, który niech się trzyma dzielnie.


Las, las, las. Arboretum pod Olsztynem. I tamże dąb papieski. Na ten moment szału nie ma, ale, za jakieś siąt lat! To będzie dąb nad dęby, arcydąb, leśne świnie z szacunku nie tkną owocu jego, tudzież tknąwszy doznają oskrzydlenia i uniosą swe świńskie ciała ku niebiesiech. Dąć w trąby będą w locie koszącym zwiastując, ostrzegając, dając dźwiękowy ZNAK widomy niewidomym, że oto jest tu Święte Drzewo. Amen. Kurna… Moc badylka przeniknęła mnie. Widać to wyraźnie.


Reasumując. Polacy grają w turnieju kwalifikacyjnym w Tokio i dużo wskazuje na to, że pojadą do Rio Deżanejro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz