piątek, 8 stycznia 2016

Spadł śnieg! W styczniu! A poza tym...



Patyczak nie przeżył wylinki… Czyli, że - póki co - nie posiadamy zwierzątka hodowlanego, ale plany są. Niechybnie idzie bowiem ku drugiemu patyczakowi! Nie jest to może rozmach epicki, nie jest to eskalacja na miarę „dobrej zmiany”, dla mnie jednak jest to kierunek pożądany. Tak… Pożądam patyczaka… Skoro mamy już akwarium, kupiliśmy spryskiwacz i zgromadziliśmy zapas liści, to chyba nie ma co teraz przerzucać się na jakieś egzotyczne formy życia typu pies, czy kot?! Patyczak został zaakceptowany, oswojony, opanowany i niech tak pozostanie. Przy okazji wyszło na jaw, że promocja w ramach której Wiktor nabył patyczaka (2 zł zamiast 3 zł), była promocja urojoną, gdyż normalnie patyczaki (w rozmiarze prezentowanym przez naszego denata) zamykają się w cenach wyrażanych groszami. Cóż… Raz jeszcze spotkało nas w życiu wielkie oszustwo…

W kraju zaś zmiany, zmiany, zmiany! Taki na przykład Jacek Kurski, który już żegnał się z polityką, już jedną nogą dreptał w niebycie - odradza się oto na naszych oczach i na wizji zasiędzie i będzie jej prezesował! Tak powiadają! Dziwna, przestraszana rzecz, nominacja za dnia! Może w naturalnym świetlne kamera lepiej go bierze? Nie wiem sam czy to, co się odbywa, jest raczej śmieszne, czy raczej straszne… Jak sobie popatrzę i posłucham tych przedziwnych dla mnie wypowiedzi, a to minister Waszczykowski ze swoją dziwaczną alegorią na temat rozwoju społeczeństwa w kierunku wegetariańsko-rowerowym, a to posłanka Pawłowicz z potokiem triumfującej niechęci/pogardy, a to orędzie Prezydenta itp., to odnoszę wrażenie, że jest groteskowo. Zawsze byłem zwolennikiem nie popadania w nadmierną histerię i nadal jestem, ale nocne działania, klimat w którym są przeprowadzane i ton wypowiedzi nie podobają mi się. Nie są „z mojej bajki”. Wyczuwam w tym zwykły brak przyzwoitości.

Za oknem zaś śnieg i mróz. Jest kawałek polskiej, białej zimy. Wczoraj po treningu karate poszedłem z Wiktorem, choć na chwilę, na sanki. Było z górki na pazurki! Chłopak zjeżdżał, ja podziwiałem.


Polrepwsiat (męska) gra w turnieju kwalifikacyjnym do IO – szanse są. Żeńska wczoraj zakończyła zmagania – szans brak.

Dzień jest dłuższy od najkrótszego w roku! Chyba już o kwadrans! I jak ja wyraźnie to widzę! Nawet w środku nocy!

Odbył się pierwszy, inaugurujący tegoroczny sezon mój trucht po okręgu, a właściwie po obwodzie stadionu. Był mróz, był padający i leżący śnieg i był wiatr, czyli wymarzone warunki atmosferyczne. Alleluja i do przodu!

Siedzę i patrzę. Jak ten śnieg pada. Na ziemię, na płatki, na twarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz