poniedziałek, 30 grudnia 2013

O tym, że marzenia są ważne

Powróciliśmy szczęśliwie ze świąt i teraz jest powszedniość, ale nie do końca, bo syn pozostał u swojej babci. Można zatem powiedzieć, że jesteśmy słomianymi rodzicami. Podróż do domów rodzinnych udała się przynajmniej w tym sensie, że zderzenie z Dzikiem nie uszkodziło ani Dzika, ani samochodu. Można zatem uznać, że było OK. Pierwszy raz miałem przyjemność zderzać się z wolno żyjącą świnią i muszę przyznać, że wystarczy mi takich atrakcji. Na resztę świąt spuśćmy zasłonę milczenia, a co tam.
Zamiast świąt dwa zdjęcia dokumentujące twórcze podejście do rzeczywistości zastanej.

 


  Druga fotografia, może mniej odsyła w stronę twórczego podejścia, ale w trudnych czasach Dżenderyzmu pokazuje, że Kościół jest otwarty na inne hm… może nie religie, ale przynajmniej wpływy kulturowe, czy też tradycje. Słowo wyjaśnienia: prezentowana na zdjęciu gablota wisi oficjalnie na kościele z czerwonej cegły, jak najbardziej katolickim. Czyli można…

No, to wszystkiego najlepszego i zdrowego przyszłego roku życzę. Całego. Niech nas „Piramida” katolicko czy w imię Ozyrysa na tamten świat nie wyprawi za szybko! I niech nam wszystkim się darzy i wydarzy coś dobrego, a wrogów naszych niech trafi szlak! Wszystkich! A co tam! Marzenia są ważne i warto marzyć, nawet o wydarzeniach, które się nigdy nie wydarzą. Marzeniewydarzenie, o którym wiadomo, że jest gruntownie i skończenie nierealne - a mimo tego trwa w nas uparcie przez nas żywione i karmione własną krwią - jako takie właśnie wskazuje na panoszącą się w nas siłę ducha i nonkonformizm, zdolny niwelować wpływ rzeczywistości, aż do całkowitego wyparcia jej z naszego otoczenia. I o to chodzi, i o to chodzi… I z tym przeświadczeniem żegnam w tym roku wszystkich troje czytelników niniejszego blogubloga. Bul, bul, bul.


ps. Uwaga: tak właściwie, to w branży grzebalnianej, dość wyraźnie daje się zauważyć nurt mitologii niechrześcijańskiej, są "Styksy", "Hadesy", "Charony" i inne, jakże dalekie od otaczającej nas i powszechnie panującej religii katolickiej. Ciekawe o czym to może świadczyć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz