Jak już
kiedyś wspomniałem - amatorsko biegam sobie dookoła stadionu i mam gadżety,
które dokonują pomiarów różnych parametrów tego ruchu po okręgu. W związku z
tym, że udało mi się przekroczyć granicę 10 kilometrów podczas jednego z moich galopów,
po zalogowaniu się na stronę producenta gadżetów i przesłaniu tam informacji o
tym wiekopomnym wydarzeniu, wyświetlił się – specjalnie dla mnie! – komunikat,
że jeden z biegaczy ma mi coś do powiedzenia. Mi? – pomyślałem zaskoczony. Tak,
ci, mała Mi! – sam sobie odpowiedziałem bystro w myślach, niczym mistrz ciętej
riposty i – kliknięciem myszy - zgodziłem się na emisję przekazu, filmiku. Pani, w języku angielskim (na
szczęście były napisy w narzeczu dla mnie zrozumiałym) powiedziała do mnie z
głośników mniej-więcej coś takiego: „Przebiegłeś 10 kilometrów! Jesteś świetny!
Jesteś niesamowity! To wspaniałe osiągnięcie!”…
Przyznam,
że byłem oszołomiony. Pani mówiła jeszcze coś o tym, jak bardzo jestem de best i
ogólnie obleczony w światło, ale do mnie to już nie docierało. Zostałem żywcem wzięty
do nieba biegaczy i tam razem z Jezusem, Jego Ojcem i Gołębiem, a także całym panteonem
bóstw Hinduskich, Indiańskich, Prasłowiańskich, no generalnie, z całą
wierchuszką ubraną na sportowo, odbyłem rundę honorową po Stadionie
Wszczechwszystkiego i Milionolecia. To było coś! Zwłaszcza Gołąb w spodenkach i
koszulce z logo firmy produkującej między innymi moje gadżety… Ekstaza i sacrum!
A potem -
bo to jeszcze nie koniec! – okazało się, że od początku mojego biegania z
gadżetem, przepełzłem dystans 200 km i tu kolejny miły moment. Tym razem już
tylko w postaci komunikatu pisanego, ale zawsze to coś. Treść przytaczam w
całości: „To już 200 kilometrów – jeszcze tylko 50. Kolejny poziom jest
tak blisko, że czujesz jego zapach. Zapewne pachnie jak spocone stopy”. Prawda,
że miło? Zapach kolejnego poziomu rozszedł się dyskretnie dookoła i już
wiedziałem, że będę biegał dalej.
Więc będę biegł
dalej, bo ciekaw jestem nowych zapachów i kolejnych poziomów. Kto wie, może
jeszcze kiedyś pójdę do nieba dla biegaczy? Dla takich chwil warto się
podnosić. Ok, nie tylko dla takich, ale między innymi dla takich. Warto.
Gratuluję i życzę jeszcze wielu podobnych sukcesów! Również na innym polu.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń