Dzień dobry. Wychynąwszy ostatnio na zewnątrz i rzuciwszy okiem na moje pole semantyczne, doszedłem do wniosku, że zmuszony jestem wprowadzić do moich rozważań o otaczającym
mnie świecie, nowe pojęcie, a mianowicie: „Paweł statystyczny” – w skrócie „Ps”.
Kiedyś w przeszłości - zamierzchłej tak dalece, że niemal
nie istniejącej* - Paweł był spójny. Był
to bowiem po prostu grubawy wróg niszczący moje zabawki. Przekładając to na
język zrozumiały dla całego narodu polskiego: był to hitlerowiec mówiący po
rosyjsku z wyraźnie żydowskim akcentem, który poniżał, gwałcił, knuł, palił i
pozostawał bezkarny. Paweł - jeździec apokalipsy okresu dziecięcego, pierwszy
zwiastun entropii i zapowiedź gorzkiej prawdy, że świat nie jest idealny. Jednocześnie
też dowód na nieistnienie Boga, a przynajmniej jego daleko idącą - w tym
nieistnieniu - tolerancję dla pleniącego się zła. Od tamtej więc pory „Paweł” nie
brzmiało dla mnie dobrze. Na dźwięk tego imienia rozglądałem się nerwowo i
starałem się ukryć dobytek oraz, taki czy ów, fakt wstydliwy… Tak było.
Na szczęście z wiekiem - przynajmniej niektóre - rany i
traumy goją się i możemy próbować żyć dalej w miarę normalnie. Po pewnym czasie
mogłem - na pewnych warunkach oczywiście - przebywać w jednym (oczywiście w
miarę dużym) pomieszczeniu z osobami o imieniu Paweł (oczywiście tylko w
sytuacji, gdy nie wiedziałem, że tak właśnie mają na imię), czy też brać udział
w mszach świętych w kościołach pod wezwaniem wiadomego świętego, z którego to
udogodnienia nie korzystałem jednak zbyt obficie, ale – jakby co! - mogłem iść
i płonąć ogniem wiary choćby w nawie głównej domu bożego tego! Wraz z upływającym
czasem otwierały się przede mną kolejne możliwości! Kiedy więc, po 14 latach od
ostatniego spotkania z kuzynem, dokuczliwe tiki ustąpiły definitywnie i z żalem
przestano leczyć mnie elektrowstrząsami, a na pierwszoplanowego bohatera
koszmarów sennych awansowała pani od matematyki, mogłem odetchnąć. Rozpoczęło
się pasmo nieustających sukcesów w życiu osobistym moim i moich osobistych
bliskich, odniosłem pełne zwycięstwo! - i to w okresie, kiedy terapie nie były
jeszcze tak popularne i aplikowane tak powszechnie, jak ma to miejsce dzisiaj.
Można powiedzieć, że byłem selfmejdmenem w branży radzenia sobie z PTSD. Tuż
przed trzydziestką w kategorii „pogromca fobii” osiągnąłem erę Wieku Złotego:
kwitłem, owocowałem i rozsiewałem rozkoszny zapach sukcesu. Myślałby kto, że
stan ten będzie trwał wiecznie…
Ten przydługi rys historyczny ma celu nakreślenie tła, na
tle którego miało miejsce konstruowanie się „Pawła statystycznego”. Kiedy
bowiem byłem już wolny i oczyszczony z lęku i uprzedzeń, „Paweł” pojawił się na
moim horyzoncie raz jeszcze. Nie będę tego procesu opisywał dokładnie - bo
przecież odszedłbym w ten sposób od „Pawła statystycznego” na rzecz „Pawłów
konkretnych” - zauważę tylko, że tym razem „Paweł” zakradł się pod mą strzechę drogą
delikatnych i mglistych zjawień, rzekłbym - wsączył się i wniknął w mój świat
niezauważalnie, jak kleszcz podczas wiosennego spaceru po łące… Zbyt krótka
skarpeta, czy wręcz wstydliwie do-od sandałów skarpeta odrzucona i stało się…
Na ten moment jestem „Pawłem statystycznym” panierowany, mój świat „Pawłem statystycznym”
stoi, „Paweł statystyczny” jest obecny, odczuwalny i dolegliwy. Podaję zatem
kilka cech charakterystycznych dla „Pawła statystycznego” w celu skonsultowania
wrażeń z tabunami odbiorców (to się nazywa „konsultacje społeczne”) i przesłania
umocnionej już definicji wprost na stronę Wikipedii. Zatem:
·
Wegetarianizm – Ps jest wegetarianinem. Nie je
zwierząt. Żadnych. Nawet - dla ułatwienia – martwych i poddanych obróbce
termicznej.
·
Nieakceptowanie myśliwych - nie wiem czy wynika
to z faktu bycia wegetarianinem, ale Ps stanowczo i jednolicie nie akceptuje
strzelania do zwierzą, duszenia zwierząt, gazowania zwierząt, czyli zabijania
ich w jakiejkolwiek formie, nawet jeśli miałoby to zbawić ludzką duszę. Brakowi
akceptacji dla myśliwych Ps daje wyraz w słowach stanowczych.
·
Używanie słów stanowczych – Ps nie tylko w odniesieniu
do myśliwych używa słów stanowczych (tzw. „mowa nienawiści”), budując przy tym
zdania w poprawnej polszczyźnie.
·
Nienawiść – Ps nienawidzi ludzi. Nie wszystkich,
ale zdecydowanej większości - w tym zwłaszcza myśliwych - zdecydowanie tak.
Nienawiść ta jest szczera, żarliwa, bezkompromisowa i serdeczna. Przy czym w
swojej nienawiści Ps nie zacina się i nie zamyka na innych, zapisy do grupy są otwarte
i każdy może się w niej znaleźć. Tak właściwie, to „z urzędu” zapisani są
wszyscy, ale mogą próbować powalczyć o ewentualne wykreślenie z rejestru.
Naiwni…
·
Inteligencja – Ps jest niewątpliwie i rozlegle
inteligentny. Nie we wszystkich kategoriach – z jakże wielu** - osiągnąłby maksa na skalach, ale statystycznie
byłby dużo powyżej średniej.
·
Syn – tak. Średnio sztuk jeden.
·
Stosunek do Kościoła Katolickiego – oziębłość, Ps
deklaruje i wyraża niechęć do tej instytucji. On im co zrobił, oni jemu? Sprawa
nie jest rozstrzygnięta, sąd się jeszcze nie wypowiedział, ale jakby co, to
pieniążki z odszkodowania się nie zmarnują.
·
Tolerancja – zdecydowanie tak! Przy czym mamy w
tym przypadku do czynienia z „tak” w swej uszlachetnionej - więc wzbogaconej –
formie: „takale”. Można tu znaleźć analogię z np. uranem (chodzi o taki
pierwiastek „U”, nie o planetę). Sam uran jest ok., ale uran wzbogacony… Wzbogacenie
daje szansę na to, żeby zrobić więcej, lepiej, mocniej, wzbogacenie pozwala
zaszaleć nawet z tolerancją – wiadomo: kto ma bombę atomową, może być bardziej tolerancyjny.
Tak, może, ale… Ja osobiście doceniam tolerancję Ps i jestem za nią wdzięczny,
bo wiem, że bez niej byłoby… inaczej.
Tak więc, reasumując: nic dodać, nic ująć. Ewentualne uwagi dot.
„Pawła statystycznego” proszę przesyłać na posterestante lub też zostawiać pod
kamieniem. Dowolnym. Co do zasad praktycznego postępowania z „Pawłem
statystycznym”, to nie ma reguł: jedni mówią – „karmić”, drudzy wręcz
przeciwnie – „poić”, ale oczywiście ilu praktyków tyle teorii. Ja ze swej
strony nie tępię, doceniam, w pewnych obszarach popieram, w kilku innych
zamykam oczy i jakby co, to nic nie wiedziałem i nie biorę odpowiedzialności.
To tyle. Dziękuję za uwagę.
W związku z dbałością o „dobra osobiste” i ich świętą nienaruszalność,
imiona, nazwiska, a nawet inicjały połowy bohaterów (dla zwiększenia tajności i
bezpieczeństwa nie wiadomo której połowy) zostały zmienione, a wszelkie prawdopodobieństwa
do Pawłów są przypadkowe i niezamierzone, w rzeczywistości chodziło o Jędrzejów.
Badanie, dające asumpt do powstania niniejszej analizy i definicji esencjalnej,
przeprowadzone zostało na grupie reprezentatywnej dwóch milionów czterystu
tysięcy i jednego Polaka.
* było to przecież ponad 30 lat temu! Jak ten czas
pędzi… Jezus w moim wieku już od ponad 7 lat żył wiecznie i kierował z
zaświatów jedną z największych instytucji tego świata! Ech…
** Rodzaje inteligencji według
Howarda Gardnera: inteligencja językowa, inteligencja logiczna lub
matematyczna, inteligencja wizualno-przestrzenna, inteligencja muzyczna,
inteligencja interpersonalna (społeczna),
inteligencja intrapersonalna (refleksyjna), inteligencja ruchowa,
inteligencja przyrodnicza… Każden jeden znajdzie coś dla siebie! Nie pchać się!
Uwaga! Uwaga! Uwaga! Uwaga! Uwaga! Uwaga! Uwaga! Uwaga!
Uwaga! Uwaga! Uwaga!
ZOOstaniej chwili: jak donoszą agencje jeden z zawodników FC
Barcelona: „ograł obrońcę na zamach, po czym oddał celny strzał po krótkim rogu”.
W kuluarach coraz głośniej mówi się o powołaniu komisji śledczej, Antoni
Macierewicz nie potwierdza, nie potwierdza…