Wczoraj. Moja ukochana Bydgoszcz. Ech… Wspomnienia z
dzieciństwa napłynęły falą Tsunami. Kot z przywiązaną do ogona puszką. Zdziwiona
żaba nadmuchana do granic wytrzymałości, a nawet trochę dalej. Samochody
mieszkańców Torunia rysowane zardzewiałym goździem. Tak. Dzieciństwo to piękny
czas w życiu dziecka. I ulica Dworcowa, która tak bardzo zmieniła się od wtedy
do dziś, ale nadal podoba mi się jak nigdy!
Wiktor ma za dobre oceny. Nie wiem, jak z tego
wybrnąć, ale coś muszę zrobić… Może zamiast Asi, to ja będę z nim odrabiał
lekcje? Hm… To na razie tajny plan, ale jakby co, to zarys już jest…
Wczoraj na obiad
przygotowałem pyszne racuchy. Pełne glutenu (fulofgluten), trochę gęstsze
ciasto naleśnikowe. Jabłuszko (bez glutenu). Moc oleju. Szczypta proszku do
pieczenia i soli. Jajko. Zamieszać, zamieszać i już. Włala! Podczas smażenia osiągnąłem
niesamowity wprost stopnień zadymienia i śmierdziało w całym mieszkaniu. Może
nie doszedłem do poziomu mgieł generowanych przez śp. „Perłę” spod nas (to było
kilka lat temu, kiedy niemal wezwaliśmy straż pożarną), ale oczy i tak piekły.
Cóż to jednak znaczy wobec wspaniałego dania?! Racuchy – wegetariańskie! –
podane z cukrem i dżemami owocowymi, to wspaniała propozycja dla tych, którzy właśnie
takie racuchy lubią. Nie zawsze trzeba zabijać i zjadać, czasem trzeba
jedzeniem skrzywdzić siebie (patrz: dwa litry oleju na osobę).
To już drugi tekst o gotowaniu, więc może blog kulinarny??? Może warto się zastanowić. Niebawem nadejdą długie, zimowe wieczory.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Może faktycznie jest to kierunek, w jakim powinienem pójść?.. Przygotowuję tyle wspaniałych potraw, od kanapek rano, przez liczne odcienie herbat, aż po wieczorne alkohole w szklankach - że o moich koronnych "parówkach z wody" nie wspomnę - iż owszem, mógłbym pisać po wsze czasy! Choć, po prawdzie, wsze czasy są czasem teraźniejszym, no, ale to na marginesie... Dziękuję za komcia, zostawcie łapkę w górę! Tezetwu: hendehoha.
Usuń