By być bliżej Boga, dobrze jest mieć telefon komórkowy. Naukowcy
już dawno udowodnili, że 87 % Bogów jest w stanie przechwytywać sygnał
telefonii komórkowej i nawet dane zapodawane w formie transmisji danych (że
niby filmiki, zdjęcia itp. wydarzenia medialne) spoko do nich docierają. Przy
czym ważne jest, że Bogowie mają dostęp do połączeń telefonicznych zarówno
pomiędzy rozmówcami własnych religii, jak i całej reszty, włączając w to gadki
o dupie Maryni snute przez ateistów i nawet skończonych szatanistów, dowolnie definiowany
w zależności od religii właśnie. Porozumienie w tej sprawie zostało podpisane w
trzecim wieku p.n.e., co oczywiście nie przeszkodziło Jezusowi podpisać go
osobiście. Ok., wracając do meritum, to patrząc z tej perspektywy wydarzenie z
ostatniej niedzieli bardzo przybliżyło syna mego Wiktora do sfery sacrum.
Przyjęciny składające się z części stricte religijnej (two hołurs in czercz i
okolice) i części stricte restauracyjnej, odbyły się i przeszły w akceptowalnej
atmosferze i przy pogodzie sprzyjającej. Nie chce mi się opisywać tego dzikiego
mrowia przygód i wydarzeń, jakich byliśmy świadkami. Najważniejszy jest mobajl-smart-fon.
Komunikacja i Komunia, prawda że to ma sens? Zacieśnianie więzi z kolegami ze
szkoły ruszyło… Ten tydzień, tzw. „biały tydzień”, zapalił zielone światło, dla
dość rozpasanego korzystania z dobrodziejstw i cudu współczesnej techniki, ale
nieuniknionym będzie wprowadzenie pewnych ograniczeń w użytkowaniu sprzętu. Jednym
z nich będzie z pewnością absolutny zakaz nadawania bezpośrednich (lajf)
relacji z mieszkania, w którym toczy się tzw. normalne życie. Na przykład
wczoraj… Wracam sobie z wycieńczającego i upodlającego mnie w każdym wymiarze biegania
- włos w nieładzie, twarz w nieładzie, cera niereklamiana zupełnie, bo ziemista
(są takie! gleby laterytowe, żyzne, urodzajne, ale o barwie ceglastoczerwonej),
samopoczucie i całokształt, jak po zderzeniu z TIRem (biegam, bo lubię zderzać
się z TIRami), ogólnie rzecz ujmując: temat na rozprawkę maturalną na temat
braku kondycji człowieka we współczesnym świecie - a tu syn mój właśnie nadaje
koledze relację… Kadruje nieporadnie, nieumiejętnie jeszcze, obejmuje okiem
kamery, przemieszcza się po całym mieszkaniu i grozi uchwyceniem, „daje szansę”
na zaistnienie w roli mistrza drugiego planu, czego ja – postać pierwszoplanowa
– stanowczo chcę uniknąć. Zatem, to będzie jeden z pierwszych zakazów. A potem
przyjdą kolejne. Nieuchronnie. Fala pokomunijnych zakazów i wzmocnionych,
rozszerzonych dekalogów idzie z gniewu ludu. Dopisze się paragrafy, punkty,
doda literki do cyferek, dołoży przypisów i ogarnie to grzęzawisko i bagno możliwości!
Synu drżyj i nie drzyj japy!!!
By być bliżej Boga, dobrze jest umrzeć i dać się zakopać.
Wczoraj zakopali Agnieszkę. Oby sprawdziło się jej to, w co wierzyła, oby było
tak, że „każdemu będzie dane to, w co wierzy” - jak powiedział Szatan do
odciętej głowy wciąż żywego przewodniczącego Massolitu.