Czasami trudno się utrzymać w ryzach. Tak… Czasami trudno. I
człowiek leży wtedy tak zamaszyście, że nie ma mowy o ruszeniu nogą czy nawet
kiwnięciu najmniejszym palcem. Nie ma mowy.
Dwa fakty z życia na temat śmierci, które pokazał mi
telewizor.
1.Przeskakuję po kanałach. Tu grają, tam śpiewają, tu ktoś
opowiada, tam oczywiście kopią piłkę. I nagle dociera do mnie kogo widziałem…
Wracam. Andrzej Niemczyk. Zostały tylko oczy, nawet głos jest w stanie zaniku.
Mówi z takim wysiłkiem, jakby właśnie skończył długi bieg, a przecież siedzi na
wózku inwalidzkim. Andrzej Niemczyk umarł 2 czerwca. Świeża śmierć, jeszcze
ciepła.
2. Program o kulisach sławy, a w nim Tomasz Jastrun o
samobójstwie i depresji… Mówi składnie i spokojnie. Mówi o tym, że właściwie
nie da się mówić i opowiedzieć, ale od czego są poeci? Od umierania ze słowem
na ustach… Od tego, żeby się trząść, bać, cierpieć, płakać, umierać i umrzeć.
Niech pan się weźmie w garść… Koniec taryfy ulgowej… Jak słyszę takie
zdania, to zastanawiam się - po raz kolejny – dlaczego tak trudno zrozumieć, że
depresja jest chorobą, którą trzeba leczyć, a nie zaklinać pacjenta? Zastanawiam
się też dlaczego po śmierci Andrzeja Niemczyka, znowu usłyszałem o „walce
przegranej z chorobą”?! To tak ciężko przyjąć do siebie, że to po prostu
przegrana z czasem, że tu nie da się wygrać, że to w ogóle nie jest walka?
Jakie my ludzie mamy możliwości w tym starciu? Ciekawe, że jak komuś w wypadku
komunikacyjnym urwie głowę, to nie słyszę, że przegrał walkę z jej brakiem... A
facet po siedemdziesiątce, z zaawansowaną chorobą nowotworową już jest na ringu
i przegrywa. Bardzo nie lubię tego zwrotu. Dla mnie śmierć w wyniku choroby
nigdy nie będzie dowodem na przegraną tego, kto umarł. Co najwyżej jest to
przegrana ludzkości (medycyny) w radzeniu sobie z chorobą. Z każdą. Tą
mieszcząca się w głowie także.
A już było tak miło, wiosennie i znowu tąpnięcie, eeh.
OdpowiedzUsuńTeż tak pomyślałem... Obiecuję, że następny wpis, związany z wyjściem z grupy, pełen będzie tryśnięć optymizmu, zalewów szczęścia, erupcji radości. No po prostu wesołe psisko tańczące disko! O bie cu je!
OdpowiedzUsuń