Słowo się rzekło, trzeba powiedzieć „Be”. Z naszego pobytu
nad morzem pozostały wspomnienia i zdjęcia. W relacji oprę się przede wszystkim
o te drugie.
Plansza I
Gałdi Europy północno-wschodniej. Mijaliśmy dzieło w drodze
na obiad. Właściwie szkoda, że nie zrobiłem zdjęcia budynku, na którym mozaika
wisi, bo wtedy jej urok można by docenić bardziej. Tak, czy inaczej - wygląda
dobrze. Tak więc, jeżeli ktoś ma potrzebę obcowania z twórczością Gałdiego, zapraszam do krynicy Morskiej! ;-) Przypomina mi się w tym momencie dość absurdalny pomysł mojego dość
absurdalnego kolegi, który planował popłynąć promem do Szwecji, zapolować tam
na szwedzką muchę, po czym schwytać ją i w słoiku – żywą! – przywieść do
Polski, aby tu ją uwolnić… Nie wiem dlaczego mi się to teraz przypomniało. ;-)
Ok. Przejdźmy dalej.
Plansza II
Nie wiem czy to widać, ale jeżeli widać takie ciemniejsze
kropeczki, to są to żyjątka latające, które wystąpiły masowo, podczas naszej
(naszej – czyli osób biorących udział w nadmorskiej eskapadzie) wizyty, na
Wielbłądzim Garbie. Las huczał. Nie pierwszy raz byłem świadkiem takiego
odgłosu i muszę przyznać, że zawsze budzi on we mnie niemiłe uczucia - atawizm
jakiś, czy co? Gdyby ugryzło nas tylko 0,1 procenta tego, co latało nad nami,
to pewnie wszyscy już byśmy nie żyli. Ba! Ugryzło! Pewnie wystarczyłobym, żeby
0,1 procenta przysiadło tylko na którymkolwiek z nas i ten ów ktoś zginąłby
zaduszony, z kręgosłupem – gratisowo - złamany jak zapałka, tym owadzim ciężarem.
Na szczęście do tragedii nie doszło, na szczęście tym razem owad nie usiadł.
Kurna… Plansza I – idę w stronę muchy, Planasza II – owady… Dziwne. Przejdźmy
dalej.
Plansza III
Taka sobie nazwa. Nie kojarzy mi się z żadnym owadem. No,
może tylko: „karaluchy pod poduchy”, ale to już na fali poprzednich natręctw
myślowych.
Plansza IV
To jest figurynka (fajne słowo: „figurynka” – może nie do
końca tu pasuje, ale co tam, fajne jest - więc jest, zupełnie jak JHWH*), zatem
figurynka przyczepiona do dachu sklepików z nadmorskim asortymentem kuszącym
przede wszystkim dzieci. Byliśmy tam kilka razy i dzięki tym wizytom Wiktor
wszedł w posiadanie „nadmorskich” gadżetów związanych z Angry Birds. Teraz nad
morzem nie kupuje się już pamiątkowej ciupagi, ciupaga na deptaku jest pase.
* Ok, nawiązanie dalekie i trudne do
wychwycenia tak „z marszu”, ale co ja mogę, że mi iskry elektryczne w mózgu tak
dziwnie skoczyły?
Plansza V
Jeszcze jedno zdjęcie dokumentujące miejsca naszych odwiedzin.
To oczywiście szyld straganu dla dzieci. Nie wiem, jak komu, ale mnie kojarzy
się z filmem o dinozaurach. Cholera, niby byliśmy nad morzem, a tu jeszcze
kawałka morze nie widać… Cóż, trudno.
Plansza VI
Dla mnie to jest Chewbacca,
ale Asia twierdzi, że to jej włosy…
Plansze VII i VIII
Trop – włos. Informuję, że wiatr nie wiał. Pierwszy raz w
życiu zaobserwowałem w naturze (nie wywołane działaniami własnymi) zjawisko
stawania dęba włosów na głowie. Nadciągała burze. Czekałem jeszcze tylko na ognie
świętego Elma. Tak oto płynnie przeszliśmy do następnego obrazka, bo nadciąganie
burzy dokumentuje kolejne zdjęcie (Plansza IX).
Plansza IX
Byliśmy nad morzem. ;-) Tu już prawie widać.
Plansza X
Jednym słowem - nie bójmy się i czytajmy po nowemu! Banalne:
LODY czy YDOL? Ja wybieram wersję wedle której: jesteś Ydolem, wielbi cię tłum!
Twórca prezentowanej koncepcji poradzi sobie z każdą krzyżówką – krzyżówką
rozumianą jako te krateczki, w które trzeba wpisać odpowiednie słowa, choć… Hm…
Może poradziłby sobie ten ktoś także z krzyżówkami międzygatunkowymi? Myślę, że
jest to możliwe. Bez wątpienia koncepcja graficzna złamała schematy.
Plansza XI
Turcy też tam byli.
Plansza XII
Dowód ostateczny. Własnoręcznie odnaleziony skarb nadmorski.
Ładne fotoski. Ach te łodzie. Bierze mnie nostalgia. Ja też tam chcę! Może w sierpniu...
OdpowiedzUsuńNo nie wiem.....takie sobie te zdjęcia, morza za mało trochę.....Albo chociaż gołych ludzi.
OdpowiedzUsuńYDOL skradł me serce.
OdpowiedzUsuńSebastianie - cieszę się, że zdjęcia się podobają. Ja byłem nad morzem w sierpniu, niestety jest wtedy za dużo ludzi. Konkretnie, jest o przynajmniej jedną osobę za dużo - o mnie znaczy. ;-) Tym niemniej w tym roku też w sierpniu będę nad morzem. W zeszłym roku dałem radę, to w tym też dam!
OdpowiedzUsuńWiosno - (żeby było symetrycznie) nie cieszę się, że zdjęcia uzyskały ocenę "takie sobie". Co to w ogóle znaczy "takie sobie", że niby jakie, że niby tylko sobie, a innym to już nie? Poza tym, nawet, jak "takie sobie", to czy trzeba od razu o tym pisać?! A co do golizny, to sieć zalana jest golizną ludzką i ja nie zamiaruję się do tego dokładać, zamieściłem foty gołych, odartych ze złudzeń faktów i powinno wystarczyć. ;-)
Ewo. Uważaj na serce! Podobno ma się je tylko jedno i podobno po lewej stronie. Pozdrawiam. ;-)