Dzięki łańcuchowi dobrych serc w sieci, trafił do mnie taki oto rysunek i tu już po prostu nie wypada komentować. Dziękuję!
(Oczywiście autorem obrazka jest Pan Marek Raczkowski, który ma wszystkie prawa do tego komiksu, obrazu, dzieła, który w ogóle ma prawo do wszystkiego, w mojej ocenie wieszanie polskich flag na psich kupach było ok, o wiele bardzie ok, niż wieszanie psów na polskich flagach. Napisałem to tylko tak, żeby nikt nie pomyślał, że okradłem artystę).
wtorek, 25 września 2012
poniedziałek, 24 września 2012
Wrażliwe, nieżywe chłopaki
Byłem
w kinie wczoraj i mało brakowało, żebym napisał „fajny film wczoraj widziałem”.
No dobra, nie było źle, ale jednak ogólnie do HWDP! Widywałem przecież filmy
dużo lepsze, po co ja wam tutaj o tym wszystkim pieprzę? Trzech chłopków z
miasta na południu Polski, zapodaje bity zamiast być gdzieś w wojsku. Mają swe
problemy, mają swe miłości, no i czasem schiza w życiu ich zagości. Ale wszyscy
mają swoje pjorytety, są uczciwi, pracowici, z czasem coraz bardziej zżyci.
Szkoda, że na końcu ten z nich najlepsiejszy wziął wyskoczył z okna miast napisać
o tym kilka zajefajnych wierszy. Tak kończą chłopacy te bardziej wrażliwe, że
ciut szybciej bywają nieżywe.
Tak
ogólnie, to całkiem fajny film wczoraj widziałem, ale żeby zaraz za Panem
Wojewódzkim mówić o „najlepszym polskim filmie dziesięciolecia”, to bym raczej tak
nie powiedział. Nie kupię płyty Paktofoniki. Co najwyżej koszulkę. A to Kino w
Toruniu, to w Wielkim Sklepie pomieszczone, to niech je dunder świśnie z ich
numeracją rzędów. Na trzy minuty przed emisją reklam takie zamieszanie powstało,
że jeju! No dobra. Kończę. Ale jeszcze nie ze sobą.
Jestem Bogiem,
uświadom to Sowie,
uświadom Prosiaczkowi,
przede wszystkim zaś Misiowi!
PS. W kategorii „bogowie w
polskiej piosence” lepiej leży mi kawałek głoszący, że
„tutaj wódka jest Bogiem,
a wiara nałogiem”
piątek, 21 września 2012
La, la, la i lato minęło
Właśnie…
Lato poszło sobie w siną, jesienną dal. Dzisiaj rano, jak jechałem do
przedszkolopracy, to przedzierałem się przez mgłę tak gęstą, jak ta śmietana na
kolanach kapłana. Taki rym się wydostał, no… Jesień… Nic pan/pani nie
poradzisz, natury pan/pani nie oszukasz…
A lato było
piękne tego roku, muszę to przyznać. Urlop, pomimo pracy na nim uprawianej, też
spędziłem przyjemnie. Szkoda, że nie mam czasu o tym opowiadać. No, ale mam
kilka zdjęć. To może od razu zamieszczę i nawet nie będę się wysilał na komentowanie
obrazów.
No, to bez wysiłku powiem, że mieszkać u Gizell. to jest to! Mamiot ju Żizelll... Pole namiotowe do popisów.
Już kiedyś pisałem, że ja zawsze byłem za poezją.
My byliśmy tu, a oni...
Oni byli tam! Miejscowości nadmorskie odwiedzają wszyscy.
A teraz coś z zupełnie innej beczki. Mnie się podoba i nie jest to czyjś wymysł, tylko realny szyld - czy jak to zwać - wiszący na drzwiach sklepu.
A gdyby ktoś miał ochotę na jarzyny, to też jest. Smacznego i na zdrowie.
wtorek, 4 września 2012
Nowy post
Jestem po urlopie. Jeszcze chwilę potrwa, zanim zaakceptuję konieczność wstawania o absurdalnie wczesnych porach, bo - choć moje wakacje, to były "wakacje pracownicze" - szybciej niż około ósmej nie podnosiłem się z posłaniem do ludzkości. A teraz muszę... ;-) Podnosić się i do ludzkości... Ech... Ludzkość nic, a nic się nie poprawiła przez miesiąc, a ja się muszę podnosić... Nowy post. Post senny. Dobranoc.
Subskrybuj:
Posty (Atom)