Biegłem któregoś wieczoru przez miasto i przez
chwilę czułem się, jakbym grał w filmie. To chyba przez muzykę z radio. Każdemu
polecam „Magiel Wagli” w Trójce. Ta audycja jeszcze jest. W którymś z artykułów
w Internecie padła informacja, że - w wyniku „dobrej zmiany” - ze stacją
rozstało się już 17 osób! Najgroźniejsi z nich – uwaga! - "publiczne nękali Zarząd" m. in.
"żądaniami przystąpienia do mediacji". Strzeżcie się tych, którzy
nękają próbami rozwiązania konfliktów!!!
Nie mam się czego chwycić… Są takie momenty w życiu,
że brak jest punktów zaczepienia. Oczywiście – bez dramatyzowania! Nie tak się
człowiek nie chwytał i nie tak nie miał się czego chwycić! Ha! Nie takimi
substancjami się nie ratował i nie takich nadziei sobie nie robił. I nie tak
nic się nie stało! Nie takie nic się nie stania przeżywał, wylizywał się, a z
bandaży robił wstążki i używał do występów artystycznych, no
pseudoartystycznych.
Smutno mi. Gdybym miał wymieniać wszystkie powody,
to byłyby dwie, może trzy główne ich grupy, ale upublicznię tylko jedną:
sytuacja w kraju i na świecie. Aleppo – dramat w czystej postaci i to, co od
piątku dzieje się w polskim parlamencie i okolicach. Co do niszczonego miasta i
zabijanych w nim ludzi, to sprawa nie wymaga wyjaśnień, a co do sytuacji w
kraju… Jest we mnie zagmatwanie. Linie podziału nie są proste, nigdy jakoś
specjalnie nie ciągnęło mnie ku czerni i bieli, znaczy, może i ciągnęło, ale
jakoś tak wychodziło, że nie zaciągnęło. Oczywiście są ikony mroku: Hitler czy
Stalin, ale już kuzyn z dzieciństwa choć mroczny, to jednak nabiera rumieńców w
tym swoim zielonym sweterku. Wracając do kraju: siedziałem sporą część soboty i
niedzieli i patrzyłem w telewizor. Patrzyłem na Pana Michała Szczerbę, jak
przyczepia kartkę i odczepia kartkę i jak – ni z tego, ni z owego – zostaje
wykluczony. Ciekawi mnie, czy kierownictwo PiS obejrzało powtórkę tego
brutalnego i bezpardonowego ataku, jakiego dopuścił się poseł Szczerba? Kartka
była biała, literki z napisem „wolne media w Sejmie” czarne, a sam poseł wyzywająco
uśmiechnięty, to mogło doprowadzić do furii. Mówiąc zaś serio: ja w tym
wystąpieniu nie zauważyłem niczego, co kwalifikowałoby je do tak ostrej
reakcji. Samo sedno sprawy, czyli planowane wystrzelenie dziennikarzy z
parlamentu - o! - to jest kwestia, która powinna wkurzyć! I wkurzyła. A potem,
to już „poniosło, poniosło, poniosło, na całego, na umór, na ostro”. No, może
na szczęście nie „na umór”, ale gorąco było. Mnie zastawia teraz czy w Sali Kolumnowej
było kworum? - to jest dla mnie podstawowe pytanie, a przynajmniej jedno z
podstawowych. Bo jeżeli nie, to jest słabo, bo to oznacza, że Państwo z PiS mogą
spotkać się w dowolnym składzie, w dowolnym miejscu i „stanowić prawo” całemu państwu. A podpisy złoży
się później albo i nie złoży, bo właściwie, kto to sprawdzi?
A tu święta za pasem. Choinkę mamy ubraną, wczoraj
Asia z Wiktorem i Zuzią piekli pierniki, większość prezentów została kupiona i niby
wszystko gra, a jednak zewsząd docierają do mnie sygnały, że coś jest nie tak…
Jako osobnik o jednak dość zaburzonym kontakcie z rzeczywistością, staram się nie
przesadzać w reakcjach, ale wobec naporu impulsów mój system staje się nerwowy.
Nie pomaga czytanie prozy Philipa K. Dick’a, można wręcz zauważyć, że czytanie
prozy tegoż sprawę pogarsza, bo podmywa resztki zaufania do rzeczywistości.
Parę lat temu doszedłem już do tego, że pomiędzy tym, że dzieje się coś
dziwnego, a tym, że sam zaczynam funkcjonować dziwnie jest różnica, ale
niestety, to pierwsze ma istotny wpływ na to drugie… Biorąc zatem poprawkę na siebie
i nie odchodząc jeszcze od zmysłów, chciałbym życzyć Państwu, żeby nie było
gorzej, bo gorzka czekolada, to nadal jest czekolada. Pozdrawiam serdecznie.