I Pan Trener,
okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grupy. Jak raz była to grupa wesoła,
ale spoczywał na niej kamień, z tym, że nie był to ciężki głaz śmierci lecz
raczej amulet obiecujący życie. Więc rzekł Trener: «Usuńcie kamień!». Siostra zmarłego, Nadzieja, rzekła do Niego: «Panie
Trenerze, już cuchnie. Poleguje bowiem od trzydziestu już lat w różnych grupach».
Ale Pan Trener nie zareagował tylko zawołał donośnym głosem: «Reprezentacjo,
wyjdź z grupy!». I nic… Więc On raz jeszcze i głośniej zawołał: «Reprezentacjo,
wyjdź z grupy!». Wtedy coś poruszyło się w grupie, coś nadęło i wydęło i
wypuściło z siebie dźwięk straszliwy na wuwuzeli zagrany, po czym pojawiły się
dwie postaci, a były nimi Krecik i Papadopoulos i już nikt więcej. Ech… Koniec.
I żeby
już nie tłuc w kółko na jedną nutę tego, że nic się nie stało, to S. Sojka, bo nie tylko
kibice znają tą frazę.
Ale przecież siatkarze wyszli z grupy ;)
OdpowiedzUsuńFakt, siatkarze wyszli i to z grupy śmierci właśnie, a przynajmniej śmiertelnie zainfekowanej BRAZYLIĄ. Dzięki za zwrócenie uwagi. Trzeba zacząć bardziej - jeszcze bardziej?! - skupiać się na pozytywach. ;-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA może naszym było właśnie dobrze w tej grupie, to i po co mieli wychodzić.....Bo lud tak chce?
OdpowiedzUsuńSłyszałem, że nasi też chcieli wyjść, ale to może tylko plotki były... ;-) Słyszałem wczoraj w radiowej Trójce, że jest koncepcja, żeby rozegrać na naszych pięknych stadionach turniej drużyn, które nie wyszły z grupy, a może nawet turniej drużyn, które nie awansowały do turnieju finałowego. Taka grupa śmierci: Andora, Wyspy Owcze, Islandia i - jako gospodarz - Polska. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń