Jesień, Jesień, Jesień ach to Ty!
No właśnie. Kiedy człowiek kończy urlop w ostatnich dniach sierpnia i do pracy
wraca już we wrześniu, to w pierwszej chwili może być zaskoczony tym, jak
bardzo dzień już jest krótszy od tego najdłuższego w roku. Na wakacjach na
zegarek zanadto się nie oglądałem, bo nawet jeżeli miałem nastawiony budzik, to
nie na tyle wcześnie, żeby wstawać „po ciemaku”. A dzisiaj? A wczoraj? A
dzisiaj i wczoraj, to już niestety bez żarówki się nie obeszło. Na dokładkę
była jeszcze mgła, zimny podmuch wiatru, opad atmosferyczny, no i wystarczyło.
Mamy jesień. Zresztą nie tylko ranki krwawiące sennością o tym świadczą,
wieczorami też brak czasu, który ewidentnie spowodowany jest brakiem światła.
Odkąd wróciliśmy z urlopu nie udało mi się wieczorem pójść na stadion podreptać
„za jasnego”. Na dodatek nie pali się tam lampa, która do tej pory niewiele,
ale jednak coś oświetlała.
Ostatnio latałem w kółko i trochę
sobie „kurwowałem”, bo plakat „Toruń miastem sportu”, to było komu powiesić na
płocie, ale żeby już tego sportu amatorskie uprawianie ułatwić choćby przez
zapalenie lampy, to jakoś nie ma chętnych. Ok. Było ciemno, ale ani ja na
nikogo, ani nikt na mnie nie wpadł, a siedzący na ławeczkach obserwatorzy i
delegaci PKOL nie rzucili w nikogo butelką po piwie.
Jest zatem jesień. A we
wspomnieniach jeszcze całkiem świeże wspomnienie lata. Zamieszczam 2 zdjęcia i nie twierdzę, że przedstawiają one rzeczywistość.
Zamieszczam zdjęcia wspomnień.
Litery na niebie. Wiadomo nie od
dziś, że człowiek próbuje czytać znaki. Bóg, Diabeł, Kosmici czy też inne moce
i zjawiska nadają, a my Ludzkość staramy się odcyfrować. Najbardziej zagorzali
w czytelnictwie tego typu zapisków zamieszkują szpitale psychiatryczne,
ewentualnie są uznanymi przywódcami ruchów religijnych. W ocenie ich
działalności sporo zależy od towarzystwa, w jakim głoszą swą wiedze, jak też od
tego, czy do zdobytych przez siebie prawd przekonują przy pomocy słowa wyłącznie,
czy też może angażują do tego już broń. Ja zagapiłem się na niebo i po prostu
estetycznie mnie zainteresowało. Nie twierdzę, że jest/było tam coś napisane,
nie biorę odpowiedzialności za ewentualne głoszone niniejszymi chmurami na
niebie treści. Że tak pozwolę sobie skopiować zapis z regulaminu jednego z
operatorów telefonii komórkowej, a dotyczący SMS-ów: „Usługodawca nie ponosi
odpowiedzialności za pochodzące od Nadawców treści wiadomości wysłanych przez
Użytkowników przy wykorzystaniu Usługi. Całkowitą odpowiedzialność za
pochodzącą od Użytkownika treść wysyłanej wiadomości ponosi Użytkownik będący
nadawcą danej wiadomości”. To tak, na wszelki wypadek…
Zdjęcie autorstwa Joanny z
kategorii: „Człowiek i wiadomo co, a już młody człowiek, to wiadomo, że może
zdecydowanie bardziej i więcej niż ten stary i życiem sterany". Prosty przykład.
Zdarza się, że w tzw. wieczornej kąpieli Wiktorowi bywa chłodno, zdarza się, że
– będąc w łazience (temp. powietrza - ok. 20 st. C, temp. wody – ok. 40 st. C,
zero wiatru!) - wypowie on zdanie: „Jest mi zimno”. Takie zdanie na plaży nie
pada nigdy. Na wszystkie pytania w stylu: „Wiktor, jest ci ciepło?” - zawsze
otrzymuje się odpowiedź twierdzącą: „Tak, jest mi ciepło”. Raz jeden podczas
całego pobytu nad morzem syn mój Wiktor – sam jakby zaskoczony tym faktem! –
stwierdził: „Mamo, wiesz co? W ciało to jest mi ciepło, tylko nie wiem czemu
zęby mi latają”.
To tyle jeżeli chodzi o miniony
okres wakacyjny. Teraz jest jesień. Nie narzekamy, nie marudzimy, wdziewamy jesionki, zabieramy się do pracy i
życzymy miłego dnia.